4 stycznia 2009

Moje podsumowanie roku

Niedawno powitaliśmy nowy rok, ludzie bawili się na imprezach a ja leżałam chora w łóżku i myślałam (!) :-P. A tak swoją drogą to zauważyłam, że choroby sprzyjają rozmyślaniom (np. Aga przed Świętami :-)). Być może rzeczywiście coś w tym jest, że w tej całej codziennej bieganinie nie mamy czasu na myślenie, dopiero kiedy zostajemy siłą przykuci do łóżka mamy czas na chwilę refleksji... A wracając do mnie leżałam i myślałam o tym, co się u mnie działo w 2008r. To był dla mnie naprawdę dobry rok. Staruszek nieźle się rozkręcił :-), szczególnie pod koniec, mam nadzieję że nowy nie zwolni . W moim życiu wydarzyło się kilka fajnych rzeczy.Postawiłam małe, ale jakże ważne kroczki ku spełnieniu niektórych marzeń. A na początku roku trafiłam do fundacji. I to było chyba najważniejsze wydarzenie tego roku, które najbardziej na mnie wpłynęło, przeorganizowało mój czas i sporo zmieniło: nowe znajomości, przyjaźnie, mnóstwo śmiechu i zabawy, niesamowite przygody i doświadczenia- np. nasz fantastyczny wyjazd na festiwal do Włoch, ale jeszcze coś... Przyszłam do fundacji bo czytając artykuł o Dr Clownie, a potem przeglądając stronę internetową pomyślałam sobie ,” hmm to chyba coś dla mnie. Odwiedzanie dzieciaków w szpitalach jako clown to może być fajna sprawa” tym bardziej, że ja sama jako dziecko troszkę leżałam w szpitalach (ale fundacji jeszcze nie było, a szkoda) ... i tak się zaczęło.


Dołączyłam do fundacji bo chciałam zrobić coś dla innych, wtedy nie wiedziałam jeszcze jak dużo ja sama dostane za to w zamian, zupełnie tego nie oczekując, nie wiedziałam jak bardzo zmieni to mnie i moje życie, w końcu nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak ciężka czeka mnie „praca”...Zmieniłam się (trochę). Nie jest łatwo patrzeć na cierpienie i ból małych dzieci, kilka razy zakręciła mi się łza w oku i trudno było trzymać „ clownowy fason”, patrzeć na te dzieciaczki i rodziców walczących o zdrowie swoich pociech. Nabrałam trochę dystansu i trochę inaczej patrzę teraz na wiele spraw. Dzieci nauczyły mnie pokory, ciągle uczą... No cóż dzieciaki są baardzo wymagające i czasami trza się sporo "na gimnastykować” żeby je rozbawić, choć niektóre śmieją się od razu na nasz widok :-). Moje własne problemy stały się malutkie, nauczyłam się dostrzegać to, co wcześniej było dla mnie niewidoczne i doceniać to, co wcześniej nie było ważne. Zaczęłam dostrzegać i doceniać małe radości dnia codziennego, cieszyć się z małych sukcesów. Każde uśmiechnięte dziecko jest sukcesem, a rozbawienie, tego które się przestraszyło ogromnym, wielkim!!!! Dzieci dają mi siłę. Ja je rozśmieszam, tzn. robię wszystko żeby tak było, a one swoim uśmiechem mnie napędzają. Wychodzę ze szpitala zawsze bardzo zmęczona, ale tylko fizycznie, psychicznie wychodzę silniejsza, mocniejsza, bo dzieci śmiejąc się ze mnie dają mi siłę, potężnego kopa energii. To niesamowite idę tam dla nich- dam zabawkę, nocha, zrobię zwierzaka z balona, trochę się po wygłupiam- niby nic, a dostaje od nich tak dużo....

Zmieniłam się nie tylko patrząc na cierpienie, ale przede wszystkim przez bycie Clownem. Częściej się uśmiecham a właściwie to prawie zawsze i śmieję się ze wszystkiego, ostatnio nawet z mojej nowiutkiej żółtej parasolki za 7.50 (kieszeń „biednego” studenta :-)) która została brutalnie poturbowana przez wiatr. Uśmiech nie jest przebraniem, przykleił się na mojej twarzy na stałe. Zawsze byłam optymistką i moja szklanka była „do połowy pełna” a teraz jest nawet „PRAWIE PEŁNA” .

W tym roku odkryłam chyba moją drugą naturę, a może ja w ogóle urodziłam się Clownem? :-P


Z okazji Nowego Roku, ale też tak ogólnie, życzę wszystkim szklanek co najmniej pełnych do połowy, uśmiechu przyklejonego na stałe, jak najwięcej codziennych małych radości, które wypełnią wielki dzban miodku i ogromnych różowych okularów!!!! By w życiu piękne nie były tylko chwile, a każdy dzień!!!

Śmiejmy się i cieszmy tym co mamy!!!


Dr Smerfetka :-)))

1 komentarz:

  1. Fajnie, że się dzielisz takimi swoimi przeżyciami myślami:)
    Oby więcej takich otwartycvh osób :)

    OdpowiedzUsuń